Coś do życia dzieci wnieść


Na pierwszym zdjęciu dziewczyna w czerwonej chuście zbiera żółte dynie. Ziemia wokół niej jest sucha, wszędzie wiją się pędy, ale warzyw, które można by zebrać jest niewiele. Uprawiane w dobrych warunkach dynie melonowe potrafią ważyć nawet 30 kilogramów, ale widać, że w tym miejscu tak wielkie nie urosną.

Na drugim zdjęciu widzimy dwie kobiety i chłopca. Wszyscy stoją w głębokiej wodzie. Kobiety do koszy zbierają rośliny z jej powierzchni. Na pierwszym planie widać kwiaty i siatki. Ta konstrukcja to pływające ogrody – tratwy zbudowane głównie z hiacyntów. Na powstałe w ten sposób platformy nasypuje się ziemię i na tym sadzi warzywa. Taki ogród może rosnąć nawet w trakcie powodzi, nie przeszkadza mu podnoszący się poziom wody.

Bangladesz - z którego pochodzą zdjęcia, to jedno z najbiedniejszych państw świata, najczęściej dotykanych klęskami głodu. Jedną z ich przyczyn jest przyroda. Co roku letni monsun przynosi tu powodzie, a woda niszczy uprawy i wyjaławia ziemię. Pola po długotrwałym zalaniu nie nadają się do użytku.


My jesteśmy w Lublinie. Zdjęcia z Bangladeszu leżą na szkolnym stoliku, za oknem pada śnieg. Uczniowie i uczennice Gimnazjum przy Lipowej pracują w grupach. Każda grupa jest dziś stacją naukową i każda pracuje nad innym tematem. Wszystkie zagadnienia, o których dziś dziś czyta młodzież, związane są z nadmiarem lub z brakiem wody. Iwona Kryczka - nauczycielka geografii, wychowawczyni, rozdaje klasie materiały. Zespoły mogą korzystać też z internetu. Każda grupa ma piętnaście minut na przygotowanie tematu, a potem 3 na zaprezentowanie go klasie. Mała klepsydra z niebieskim piaskiem odmierza czas.

Uczennice i uczniowie z pierwszej stacji naukowej czytają o prostych technologiach, które wykorzystują ludzie, żeby poradzić sobie z trudnymi warunkami - pływające ogrody to przykład jednej z nich. Na ławce drugiej stacji badawczej leżą fotografie pustyni, która pozostała po wyschnięciu Jeziora Aralskiego. Młodzież czyta wywiad z prezesem Fundacji Aral Progress. Leżący w Azji Centralnej gigantyczny zbiornik wodny był kiedyś czwartym pod względem wielkości jeziorem na świecie. Dziś prawie go już nie ma. Jego wyschnięcie to przykład jednej z największych klęsk ekologicznych. Najważniejszą przyczyną katastrofy była budowa kanałów nawadniających plantacje bawełny rozpoczęta w latach 30-stych przez władze ZSRR. Tutejsza ludność, która żyła wcześniej z rybołówstwa, nie ma teraz ani pożywienia ani pracy. Osuszenie wielkiego zbiornika znajdującego się w środku kontynentu znacznie wpłynęło na klimat w całym regionie.

Grupa przy oknie uczy się o zawłaszczaniu wody przez wielkie koncerny. W wielu miejscach na świecie dostęp do jej źródeł przejmują bogate firmy, a lokalna ludność musi zacząć za nią płacić. Zawłaszczanie wody to konsekwencja niewłaściwej polityki państw, które nie walczą z tym zjawiskiem, czasami nawet czerpiąc z tej sytuacji korzyści.

Temat grupy czwartej to konflikty o wodę. Wiele państw spiera się o to, jak korzystać z rzek, które płyną przez ich terytoria. Kto ma prawo budować tamy? Jak zmusić państwa położone w górnym biegu, żeby dbały o czystość wody – tak, żeby mogły z niej korzystać także państwa położone niżej? Przyczyną konfliktów bywają też rzeki graniczne. Z internetowych opracowań wynika, że wiek XXI może być wiekiem wojen o wodę.


Grupa piąta czyta o tamach, a szósta o lodowcach, które topnieją i tym samym zmniejsza się powierzchnia terenów zdolnych do zatrzymywania wody. Na koniec Iwona Kryczka wyświetla slajdy z dodatkowymi informacjami. Choć woda pokrywa 71% powierzchni planety, to tylko 2,5 % jej zasobów stanowi woda słodka, a mniej niż 1% pitna. Dostępu do czystych źródeł nie ma już około miliard ludzi. Z tego powodu umiera codziennie kilka tysięcy dzieci. Światowe zasoby nie odnawiają się tak szybko, jak korzysta z nich cywilizacja. Obniża się poziom wód podziemnych, zmniejsza się powierzchnia terenów, które zatrzymują ją w sposób naturalny, a źródła ulegają zanieczyszczeniu. Co będzie za jakiś czas? Czy umiemy wyobrazić sobie, że brakuje nam wody? Jakby to było, gdyby zabrakło jej na przykład w dużym polskim mieście?

Cyberatak w Krakowie
Abyśmy mogli sobie to wyobrazić, nauczycielka opowiada nam historię. Janek - jej bohater, mieszka na krakowskim osiedlu. Pewnego dnia odkręca kran w łazience i nie płynie z niego woda. Okazuje się, że nie ma jej nigdzie w okolicy. W porannych wiadomościach mówią, że miał miejsce cyberatak i wszystkie ujęcia zostały zanieczyszczone. Ich uzdatnienie zajmie co najmniej tydzień. Co można zrobić w takiej sytuacji?

Narada w grupach i szybko okazuje się, że trudno byłoby rozwiązać kryzys wodny w milionowym mieście. Wszyscy nie mogą przecież z niego wyjechać. Niełatwo byłoby też przetransportować taką ilość wody z innych miast. Urząd mógłby dostarczyć ją w beczkowozach, ale czy miasto w ogóle ma ich aż tyle? Jak długo można byłoby kupić wodę w sklepie?

Wyobrażamy sobie, że nie ma jej pierwszy dzień, drugi. Czy jest jeszcze woda w sklepach? A gdyby korzystać oszczędnie z tej, którą mamy w domach? Zaczynamy liczyć. Załóżmy, że każdy ma w kuchni 12 litrów. Na ile to wystarczy? Człowiek powinien wypić dziennie 1,5-2 litry. Czyli po dwóch dniach trzyosobowa rodzina już jej nie ma. A co z myciem się? Z naczyniami? Brak wody oznacza przecież nie tylko odwodnienie, ale też choroby.

- Czy kryzys wodny w Polsce jest prawdopodobny? - pyta Iwona Kryczka. - Większość klasy kręci głową. Rzeczywiście trudno wyobrazić sobie Polskę bez wody. Sięgamy jednak do danych. Na jednego mieszkańca przypada jej w naszym kraju mniej niż w sąsiednich. Polska jest pod tym względem na przedostatnim miejscu w Europie. To w dużym stopniu wynik zaniedbań w zakresie ochrony środowiska – melioracja, osuszanie bagien, wycinanie lasów, zanieczyszczanie rzek. Czyli gdyby problem wodny pojawił się w Europie, to w Polsce byłby odczuwalny szybciej, niż w innych krajach UE.

- A czy myślicie, że grozi nam globalny kryzys wodny? - pyta nauczycielka. Piotrek uważa, że nie. Jego zdaniem postęp technologiczny sprawi, że wodę będzie można pozyskiwać z nowych źródeł i efektywniej oczyszczać zanieczyszczone. Michał uważa, że tak. Bo będzie nas coraz więcej, a miejsc nadających się do zamieszkania coraz mniej. W 2050 roku liczba mieszkańców ziemi wyniesie prawdopodobnie aż 10 miliardów, czyli wzrośnie o 3. A potrzeby ciągle rosną. Woda płynie do domów, szkół, szpitali i urzędów. Używamy jej do pozyskiwania energii, coraz bardziej potrzebuje jej także przemysł. Na koniec nauczycielka urządza ogólnoklasowe głosowanie. Kto uważa, że kryzys jest realny, ma podnieść rękę do góry. Wygrywa podgląd Michała.


Dyskutować i krytycznie myśleć
- Uwielbiam pracować metodą warsztatową - mówi po zajęciach Iwona Kryczka. - Na takiej lekcji więcej widzę, zdobywam więcej informacji o uczennicach i uczniach. Widzę, jakie są relacje pomiędzy nimi. Jak potrafią, lub nie potrafią, współpracować. Myślę, że praca w grupie, to jedna z najważniejszych umiejętności, jakie powinien wynieść młody człowiek ze szkoły. Dzieci uczą się efektywniej komunikować, dyskutować, rozmawiać, zamiast prowadzić monologi. Uczą się też krytycznie myśleć. Dzięki temu, że poznaję dzieci lepiej, dowiaduję się, jak mogę im pomóc się rozwijać. Godziny wychowawcze to jest taki czas, kiedy mogę coś do ich życia wnieść, coś pomóc zmienić, coś zainicjować. To jest niewiele godzin, a potem już takiego czasu nie będzie. Łatwiej jest także przekazywać treści, jeżeli młodzież uczy się przez działanie. Takiej lekcji nie da się przespać, trzeba popracować. Czy edukację globalną można prowadzić w każdej szkole? Zdecydowanie. I dla każdej grupy wiekowej. Można ją prowadzić na historii, WOS, geografii, na językach obcych można czytać teksty po angielsku. Przygotowanie się do zajęć to jest trochę pracy, ale ja uważam, że warto. Jest wiele dobrych materiałów w sieci, wystarczy wejść na strony FED, CEO, IGO, PAH. Edukacja globalna pozwala dzieciom zobaczyć związki pomiędzy sobą a światem. Bo to nie jest tak, że to są problemy, które dotyczą tylko kogoś w Azji, czy w Afryce. To są też moje problemy, nawet jeżeli nie odczuwam tego jeszcze teraz, jeżeli nie jestem tego świadoma.

Ty też możesz poprowadzić lekcję wg scenariusza Iwony Kryczki, na temat "Czysta woda i warunki sanitarne dla każdego"

Tekst ilustruje lekcję prowadzoną przez Iwonę Kryczkę w Gimnazjum nr 9 w Lublinie
Tekst: Małgorzata Łojkowska
Zdjęcia: Mariusz Michalik