MATERIAŁY DODATKOWE

Zawłaszczanie ziemi a turystyka na przykładzie sytuacji w Tanzanii i Tajlandii

Opis: Karta pracy "Teksty" - materiał dodatkowy do scenariusza ukazującego zależności między zawłaszczaniem ziemi a turystyką.

Autor/Autorka (autorzy/autorki): Dorota Moran, Damien Moran



Karta pracy nr 2

Tekst nr 1:

Park narodowy bez ludzi — Tanzania

Tanzania, kraj we wschodniej Afryce, którego 1⁄4 powierzchni stanowią parki narodowe, to popularne miejsce turystycznych wypraw. Przybysze z innych kontynentów podróżują wiele godzin, by doświadczyć w Tanzanii „dzikiej przyrody nieskażonej ręką człowieka”, która w ich krajach została dawno zniszczona. Robią setki zdjęć stadom antylop biegnących po sawan- nie czy chłodzącym się w stawach hipopotamom. Po- dziwiają wschody i zachody słońca oraz sceny polowań. Niektórzy wykupują pozwolenia i sami zabawiają się w myśliwych, zabierając potem do domu skórę lwa lub rogi bawoła na pamiątkę z egzotycznych wakacji.

Turystyka jest ważnym ogniwem gospodarki Tanzanii, która pomimo ogromnych bogactw naturalnych jest jednym z najuboższych krajów świata. Turyści „na- kręcają” lokalną gospodarkę – kupują pamiątki, lokalne wyroby, nocują w hotelach, jedzą w restauracjach, jeżdżą taksówkami. A parki narodowe są tym, co m.in. przyciąga ich do Tanzanii.

Początki parków narodowych w Tanzanii sięgają lat 50. XX wieku – brytyjscy kolonizatorzy utworzyli park narodowy Serengeti, po tym jak zorientowali się, że zbyt intensywne odstrzeliwanie zwierząt może doprowadzić do ich wyginięcia. Z czasem w Tanzanii pojawiały się kolejne parki, mniejsze i większe, wszyst- kie w celu ochrony dzikiej przyrody – zwierząt i roślin w ich naturalnym środowisku.

Pozostał jeden problem – ludzie. Tereny, które stały się parkami narodowymi, były zamieszkane przez różne plemiona, które od wieków współistniały z dziką przyrodą. Po uzyskaniu niepodległości przez Tanzanię zasada, że w parku narodowym nie mogą mieszkać ludzie, nawet rdzennie te tereny zamieszkujący, została utrzymana.

Masajowie, jedno z bardziej znanych plemion Afryki Wschodniej, zostali wysiedleni na inne tereny. Ci, których wioski są położone niedaleko granic parków narodowych, są poddawani presji sprzedaży swoich ziem pod hotele dla turystów. W niektórych przypadkach zabrania się im też korzystania z lokalnych wodopojów czy pastwisk, co było zwyczajem i prawem od lat.


Tekst nr 2:

Zawłaszczanie ziemi dla turyzmu w Tajlandii
(na podst. artykułu z „Bangkok Post” - Foreigners Own 90 Of Phuket Beach Land

Zgodnie z niedawnymi doniesieniami wiodącego ośrodka badawczego Thailand Research Fund zawłaszczanie ziemi „kwitnie” w turystycznych kurortach Tajlandii – ok. 90% ziemi wokół plaży na wyspie Phuket jest kontrolowane przez cudzoziemców działających przez tajskich pełnomocników, wbrew lokalnemu prawu.

Thailand Research Fund odkrył, że lokalne władze wraz z ekspertami prawnymi pomogły zagranicznym inwestorom w przejęciu pól ryżowych oraz nieruchomości w prowincjach atrakcyjnych dla turystów. Starszyzna wielu wiosek zamieniła się w pośredników nieruchomości i aranżowała umowy przejmowania ziemi należącej do lokalnej ludności.

Dowody świadczą o tym, że zawierane były fikcyjne małżeństwa cudzoziemców z obywatelkami Tajlandii mające na celu zarejestrowanie tajskich małżonek jako właścicielek nabytej (zawłaszczonej) ziemi. Następnie ziemie te były oddawane w dożywotnią dzierżawę.

Siriporn Sajjanont, ekonomistka pracująca przy przygotowaniu raportu, powiedziała: „blisko 90% ziemi na wybrzeżu wyspy Phuket jest kontrolowane przez obcokrajowców działających za pośrednictwem tajskich pełnomocników. Pieniądze z zagranicy były niezbędne do rozwinięcia infrastruktury wysp Phuket i Samui, ponieważ Tajowie nie mają wystarczającej ilości pieniędzy na takie inwestycje”.

Malee Antasin, lat 59, rolniczka z regionu Ayutthaya’s Bang Ban powiedziała, że od 1995 roku wielu przedsiębiorców kupiło pola ryżowe w jej wsi. Malee czuła, że wywierana jest na nią presja poprzez stopniowe otaczanie jej ziemi terenami należącymi do zagranicznych inwestorów. Postanowiła udać się z tą sprawą do sądu.