Jedna nauczycielka


Wyobraź sobie, że jesteś Syryjczykiem. Masz 16 lat. Mieszkałeś w Aleppo, z którego uciekałeś z rodzicami w tym, co miałeś na sobie. A może masz 11 lat i mieszkasz w dużym mieście w Wielkiej Brytanii. Rodzice zarabiają dużo, ale czasu dla ciebie mają już niewiele. A gdybyś mieszkał w Chinach, Rosji, Ekwadorze, RPA? Czy mógłbyś chodzić do szkoły, wybierać stroje z szafy pełnej ubrań, mieszkać we własnym pokoju, w domu z telewizorem i komputerem? Masz dostęp do wody, prądu, jedzenia? Możesz pójść do lekarza, kiedy chorujesz? Teraz nie jesteś uczniem II A gimnazjum nr 5 w Opolu. Teraz jesteś osobą z kartki, którą wylosowałeś. Przy każdym pytaniu, na które możesz odpowiedzieć twierdząco, zrób krok do przodu.


Po kilku pytaniach niektórzy są już w połowie sali, inni wciąż stoją w tym samym miejscu. - Dlaczego oni wszyscy idą a ja stoję? Dlaczego nie mogę iść za nimi? - zastanawia się w myślach Zuzia, która przez najbliższe kilka minut mieszka w Bangladeszu i mimo, że ma dopiero 12 lat, pracuje z rodzicami w fabryce odzieży. - Oni na pewno mają lepiej! Dlaczego my też nie możemy mieć lepiej?! - wtóruje jej Beata z regionu rolniczego Chin, która widuje ojca tylko w Nowy Rok, kiedy na chwilę zostawia swoją pracę w dużym mieście na południu kraju. Niektóre role się powtarzają, ale ich odtwórcy są w różnych miejscach. Jedna postać 10-letniego chłopca mieszkającego w osadzie w środku Australii stoi wciąż na starcie, bo przecież taka osada i grupa etniczna, z której pochodzi kojarzy się z biedą, druga - prawie na mecie, bo Australia jest też krajem wysoko rozwiniętym.

- Porozmawiajmy teraz trochę o emocjach - zachęca Barbara Chyłka, nauczycielka religii i niemieckiego. - Czy te role były dla Was w jakiś sposób zaskakujące? Czy czuliście, że nie chcielibyście być taką postacią? A może pojawiła się myśl: "kurcze, ale ja mam dobrze"? Zuzia przyznaje, że nie chciała być tą, która musi pracować, chodzić do szkoły, zajmować się rodzeństwem i nie mieć na nic ani czasu, ani pieniędzy. - To jest nieprzyjemne uczucie, że wszyscy dookoła mają wszystko, a ty musisz chodzić do pracy - wyjaśnia. A druga Zuza przyznaje, że pojawiła się u niej taka myśl, że wcale nie ma tak źle. - Może czasem pokłócę się z rodzicami, ale inni mają jeszcze gorzej ode mnie.


- Widzicie teraz jak różne uwarunkowania wpływają na to jak bardzo jesteśmy zależni od innych ludzi, od sytuacji, od kraju w którym żyjemy. I ja bym chciała odwołać się teraz do lokalnych zależności - mówi nauczycielka, wyciągając list od jednego z więźniów zakładu karnego w Strzelcach Opolskich, który prosi o pomoc w przygotowaniu świątecznej paczki dla jego dzieci. - Spójrzcie, on jest zależny teraz od naszej decyzji, od tego, czy my chcemy się z nim i z jego rodziną czymś podzielić. Jak myślicie, czy my możemy teraz pomóc wyrównać te szanse? Czy to zależy od nas? Chcecie całą klasą pomóc? Nie chodzi o to, żebyście zbierali pieniądze. Wystarczy, że podzielicie się tym, co macie - lalką, miśkiem, przyborami szkolnymi. To jest ta mała rzecz, którą możemy zrobić. Właśnie od takich małych rzeczy zaczyna się pomoc. Pamiętacie jak pokazywałam Wam wystąpienie Malali Yousafzai w Sali Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku? Powiedziała ona wtedy, że jedno dziecko, jeden nauczyciel, jedna książka i jedno pióro mogą zmienić świat. Tak naprawdę edukacja może zmienić świat. To jest właśnie to, co my z Wami robimy na lekcjach z elementami edukacji globalnej.

Tekst ilustruje lekcję prowadzoną przez Barbarę Chyłkę w Gimnazjum nr 5 w Opolu
Tekst: Agata Listoś-Kostrzewa
Zdjęcia: Mariusz Michalik