Odniesienie do podstawy programowej: Jak dla właściwego scenariusza. zwiń
Odniesienie do podstawy programowej:Jak dla właściwego więcej
Materiał dla uczniów 1
Szkoła Ducuum
Ok. 12:00 poszliśmy do Szkoła w Ducuum Niestety dzieci nie było w szkole z powodu deszczu. Przed studnią wybudowaną przez szkoły polskie w ramach akcji „Studnia dla Południa“, gromadka kobiet i dzieci nabierających wodę do kanistrów. Obok szkoły osiedlili się ludzie z wioski, którą przed rokiem napadli Murle (jedna z grup etnicznych Sudanu Południowego).
W Bor jest 25 szkół podstawowych, 3 z nich to szkoły prywatne. Opłata w szkole w Ducuum wynosi jedynie 15
funtów na 3 miesiące, co pokrywa zakup zeszytów, długopisów, kredy i papieru. W innych szkołach prywatnych
koszt 3 miesięcy to 250 sudańskich funtów – pokrywa to wyżywienie, mundurek, buty. W Ducuum nie mają wystarczającej
ilości krzeseł. Jest ich 45 i w dodatku się łamią. Dzieci przychodzą na zmianę, bo nie mają gdzie siedzieć. Szkolnictwo w Sudanie Południowym oparte jest na systemie 8+4+4 (8 lat szkoły podstawowej + 4 lata szkoły średniej + 4-letnie studia).
Rozmawiamy z Davidem Hugey, około 14 lat. Uczy się w szkole średniej, bardzo dobrze mówi po angielsku. Dziękuje za studnię, którą tu wybudowaliśmy. To bardzo ważne dla szkoły i okolicznych mieszkańców. Studnia to również miejsce spotkań towarzyskich. Nasze pojawienie się budzi ciekawość, wkrótce wokół nas gromadzi się grupka dzieci, podchodzą mężczyźni. Wszyscy wyciągają ręce żeby się przywitać. Po chwili przychodzi również Martin i pomocnik nauczyciela Jacob, powiadomieni przez mieszkańców wioski, że pojawili się biali. W tym roku szkolnym zarejestrowali już ok. 180 dzieci. Część dzieci musi pokonać codziennie ponad 2 kilometry. Niektóre dzieci wychodzą ze szkoły przed południem, ale potem już nie wracają. W szkole nie dostają nic do jedzenia. Wracają więc do domu, żeby coś zjeść i już tam zostają, bo jest za gorąco, żeby iść z powrotem. Dyrektor szkoły bardzo by chciał, żeby PAH mogła rozpocząć żywienie dzieci w szkole. Wtedy zostawałyby na popołudnie w szkole.Posiłki mogłyby przygotowywać kobiety, które mieszkają w pobliżu.
Szkoła w Yuai
17 kwietnia 2011 odwiedziliśmy dyrektora szkoły w Yuai – nazywa się Chol Lew Ngual. W Yuai jest tylko jedna szkoła
podstawowa, rok szkolny trwa od kwietnia do grudnia. W zeszłym roku do szkoły było zapisanych 724 uczniów
w tym 244 dziewczynki. W tym roku dopiero zaczęli rejestrację. Szkoła mieści się w 4 tukulach (okrągłych chatach,
charakterystycznych dla tego regionu) o wymiarach 4mx4m, uczy się w nich ok. 40 dzieci. Reszta dzieci uczy się
na zewnątrz, co oznacza, że w sezonie deszczowym część dzieci nie przychodzi do szkoły. To samo jak jest bardzo
gorąco - wtedy dzieci uczą się tylko do 10:00.
W 2008 roku została przeprowadzona weryfikacja nauczycieli, w wyniku której tylko 80 nauczycieli w regionie otrzymało
certyfikaty. Obecnie mają już 99 nauczycieli, którzy skończyli kursy nauczycielskie. Każdy nauczyciel musi mieć co najmniej wykształcenie średnie, ale wciąż takich osób brakuje. 99 nauczycieli na 53 szkoły to bardzo mało. Podręczniki mają tylko nauczyciele, przybory szkolne – ołówek, długopis i zeszyt daje UNICEF. Brakuje tablic, krzeseł, stolików. Nie mają mundurków, które tutaj są ważne, bo są wyróżnikiem tych, którzy chodzą do szkoły. W szkole w Yuai pracuje 10 nauczycieli. Mają dostęp do studni. Polska Akcja Humanitarna zbudowała tam toalety.
W Yuai na razie nie ma szkoły średniej, jest budowana i może będzie na przyszły rok szkolny. Dzieci, które chcą chodzić do szkoły średniej muszą jechać do Boru (stolicy stanu Jonglei, do którego należy Yuai). Egzaminy są dwa razy do roku, we
wrześniu i grudniu. W szkole dzieci uczą się angielskiego i nueri, historii, matematyki, podstaw rolnictwa i nauk socjalnych
oraz CRE – Christian Religion Education. Podczas wojny dzieci nie chodziły do szkoły. W niektórych spokojniejszych okresach udawało się organizować kursy. Dziś płacą za to cenę wysokim poziomem analfabetyzmu. Ale powoli wszystko się rozwija. W zeszłym roku wybudowano 3 nowe szkoły w okolicy Yuai. Obserwujemy dzieci uczące się angielskiego. Powtarzają
słowa z tablicy…
David Hugey ma 16 lat. Jest w pierwszej klasie szkoły średniej (opłata 250 funtów za trymestr plus 150 za mundurek). Mieszka w wiosce naprzeciwko naszego obozu, przedtem chodził do szkoły publicznej Malek (opłata za 3 miesiące nauki wynosiła 70 funtów – na zakup książek, zeszytów, przyborów szkolnych) plus 25 funtów na coroczną rejestrację. Jeżeli ktoś nie ma pieniędzy na szkołę może zostać opłacony przez administrację. David w przyszłości chciałby być lekarzem, studiować fizykę, chemię i biologię. Jego ojciec ma 4 żony, David ma 9 braci i 3 siostry. Dwaj bracia chodzą z nim do tej samej szkoły, jeden do tej samej klasy, drugi do klasy wyższej. Jedna z sióstr ma już 32 lata i jest zamężna ma 4 dzieci. Ojciec ma 50 krów.
Mieszka z jedną z żon ojca, jego matka mieszka w Bor razem z trójką jego rodzeństwa.
Ich przyszłością jest edukacja. Wcześniej mieszkał w Kujwok, a do tej wsi sprowadzili się w 2008 roku. W 2003 roku jego wioska została zbombardowana. David opowiada, jak Bóg zesłał wiatr i przewiał bomby na inne miejsce, a oni pozostali bezpieczni. Potem wykopali ziemianki, w których mieszkali. W 2004 roku do wioski przyszli żołnierze Sudanese Army Forces (wojsko północnej części Sudanu) i zażądali wydania szefa wioski, którym był jego ojciec. Jego ojciec nie chciał uciekać, naraziłoby to bezpieczeństwo mieszkańców wioski. Poszedł więc z żołnierzami. David z całą rodziną płakali i gorąco się modlili o ocalenie dla ojca. Ojciec przebywał w obozie wojskowym niedaleko Boru. Kapitan po dłuższym przesłuchaniu stwierdził, że
jego ojciec jest niewinny. Puścili go w końcu wolno i dali mu dużo jedzenia, ryż, fasolę – cała wioska świętowała i jadła. David pamięta to bardzo dobrze, miał wtedy 8 lat i najadł się jak nigdy.
W 2005 roku świętowali podpisanie pokoju w styczniu, a potem podczas głosowania 6 lat później świętowali przez dwa tygodnie.
Chciałby pomóc swojej rodzinie, dlatego się uczy. David spędza ze mną jakiś czas, pokazuję mu zdjęcia z Polski, próbuję
wytłumaczyć na czym polega Internet. David nigdy nie był dalej niż w Borze – miejscowości oddalonej o 4 km od jego wioski. Jest ciekawy świata.
Na podstawie zapisków Janiny Ochojskiej, kwiecień 2011 r.,
Sudan Południowy.